Leap into the Void

Uwielbiam to zdjęcie. Zrobiono je w 1960 roku więc trochę lat już ma. Artysta Yves Kline rzuca się w pustkę. Choć mi kojarzy się bardziej ze skokiem w nieznane. Głowa wysoko uniesiona, nie patrzy w dół. Odważnie! Jak dziecko, które pierwszy raz skacze do wody.
Z wiekiem tej odwagi jakby trochę mniej…
Dalej marzymy, żeby zrobić coś nowego, ekscytującego, żeby coś zmienić, ale pragniemy stabilizacji.
Ehhh, ta STA-BI-LI-ZA-CJA, dostaję gęsiej skórki, na dźwięk tego słowa.
Czy wpadłeś kiedyś na świetny pomysł, ale nic z nim nie zrobiłeś? Może wydawał Ci się tak dobry, że pomyślałeś „na pewno ktoś już na to wpadł”. Ja tak parę razy miałem:-).
Spotykamy się, marudzimy, wspominamy ludzi, którzy zaryzykowali i odnieśli sukces, dodając, że jakbyśmy wtedy też to zrobili…
Dzieci są inne, dzieci „robią”. Czasem się poobijają, ale przecież tak się właśnie uczymy. Mam 47 lat, zrobiłem w swoim życiu kilka piwotów, parę razy lekcja była bolesna, ale i tak najbardziej żałuję tego, czego nie zrobiłem.
Tyle razy słyszałem narzekanie na pracę, którą się wykonuje. Wczoraj było do dupy, dziś jest do dupy, jutro pewnie też będzie do dupy, hmmm, czy to już jest ta wymarzona stabilizacja?
Pamiętam moment, 13 lat temu, kiedy zdecydowałem się odejść z UPS. Po 6 latach. To naprawdę świetna firma i bardzo dobry pracodawca, ale chciałem spróbować pracy na własny rachunek. Czy były nerwy? OGROMNE! Myślałem o tym już jakiś czas, ale na myśleniu się kończyło.
W końcu stwierdziłem, że trzeba działać, inaczej nic się nie zmieni. Złożyłem wypowiedzenie, nie mając pojęcia, jak to będzie. Tylko przeświadczenie, że się uda. Przecież w razie czego, zawsze mógłbym zatrudnić się gdzieś indziej. Czy żałuję? Absolutnie nie, chociaż nieraz było ciężko, praca projektowa ma dużo plusów, ale i kilka minusów. Zdobyłem jednak wiedzę i doświadczenie, które uważam za bezcenne. Do UPS pozostał mi sentyment, wciąż obserwuję, co ciekawego robią. No i przyjaźnie, to chyba najcenniejsze:-)
Teraz stoję przed kolejną zmianą, kolejnym skokiem. Znów z obawami, ale i miłym dreszczykiem tego, co przyniesie.
Wychodzenie ze strefy komfortu nie jest łatwe. Szczególnie, kiedy wokół wszyscy mówią tylko o pandemii, ale nasz świat ciągle się przecież zmienia i to w sposób mocno nieprzewidywalny, a my zachowujemy się tak, jakby stał w miejscu.
Kiedy więc jest dobry moment, aby zacząć coś nowego? Skoczyć w nieznane? Czekać można w nieskończoność, a potem znów mówić znajomym, że gdybyś tylko wtedy się zdecydował…„Potrząśnij pudełkiem” jak mówi Seth Godin. Wszystkim nam potrzeba nowych pomysłów, inicjatyw, podejmowania ryzyka i rozpoczynania dyskusji. Już teraz, a nie kiedyś.
„Stabilizacja motylka to szpilka – napisał Jan Izydor Sztaudynger.
Jak mawia cudownie inspirująca osoba, która jest dla mnie wzorem „potrząsania pudełkiem” – „Nie ma na to zgody takiej mojej”:-)
Nie dajmy się przyszpilić. Podejmujmy śmiałe decyzje. To pierwszy krok na drodze do zmiany. Trzymajcie kciuki za moją zmianę, a ja będę kibicował Waszym.
Miłego weekendu i realizacji marzeń:-)